29 grudnia 2012

1. Przezwierzęcenie



 Zezwierzęcenie to króciutki zbiór utworów prozatorskich ośmiu autorów pochodzących z Kalisza lub jego okolic. Nazwa zbioru została zaczerpnięta z tytułu jednego z opowiadań, zdecydowanie najlepszego (a w każdym razie jednego z kilku najlepszych) wśród, delikatnie ujmując, przeciętnej zawartości książeczki.
Przez pierwsze 42 strony mamy do czynienia z typowo męskim spojrzeniem nie tylko na literaturę, lecz także na świat. Jest tutaj Jezus, który pluje na ludzkie myśli i za to zostaje ukrzyżowany, więzienie bez prądu, mamy długonogą daltonistkę, która ucieka w klatkę schodową niewinności i mężczyznę porwanego przez kosmitę. Wszystko ubrane w dość szablonowe słowa (zupełnie tak, jakby autorzy nie chcieli zdziwić czytelnika powiewem świeżości), przedstawione dość banalnie. Mężczyźni są przystojni i silni, a kobiety drobne i niewinne. Bohaterowie prawie bez wyjątku posługują się niezwykle 'przepatosowanym' językiem często kalecząc, paradoksalnie, swój język ojczysty.
Jedynym mężczyzną wyłamującym się z tego schematu jest Jacek Jakubowski – tworzy on kwintesencję dobrego opowiadania – w stylu nieco huxleyowskim opisując podróż w zaświaty; pozostawiając wiele niedopowiedzeń i zostawiając – nie tylko przez dopisek C.D.N. Jest to pierwszy, najmocniejszy punkt zbioru.
W utworach kobiet – młodszych i starszych – dużo miłości, fizycznej oraz platonicznej, a najwięcej miłości do ojczyzny – sprzedanej w staroświeckim stylu, który nie ma prawa bytu w dzisiejszym świecie i wciśnięty na siłę w XXI wiek (oraz usta współczesnych bohaterów) jest śmieszny.
Drugim mocnym punktem w Zezwierzęceniu są utwory Magdaleny Krytkowskiej. W komunikacji miejskiej w krótki, dosadny i niemal eseistyczny sposób opisuje ona refleksje dotyczące poruszania się autobusami, wysnuwając wnioski na temat natury ludzkiej. Tak samo w opowiadaniu Smutne mordy stara się wyciągnąć resztki człowieczeństwa i uczucia ze spotkania z pijakiem. Jednak najlepsze jest Zezwierzęcenie opisujące bez zbędnego metaforyzowania poszczególne fazy życia nie tylko artysty, lecz także człowieka. Wszystko przekazane za pomocą dobrej, nieprzekoloryzowanej, poprawnej polszczyzny.
Tomik mnie nie zezwierzęcił, a szkoda, bo słyszałam na jego temat wiele pochlebnych opinii. Połknęłam go dość szybko – i prócz tych kilku wymienionych mocnych punktów, cieszę się, że zapoznanie się z jego zawartością zabrało mi tak mało czasu.

Izabela Rott

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz