29 grudnia 2012

2. Krótka historia hipstera


Wiolka hipsterowała, bo to akurat było modne w czasie jej dorastania. Trochę chciała jak Hłasko wyrazić hipsterstwem zniesmaczenie latami, w jakich przyszło jej żyć, a były to lata kiedy internet nie był wcale aż tak łatwo dostępny, choć Wiolka hipsterko jakoś go łapała – białym kablem od sąsiada.
Hobby Wioli był szeroko pojęty marketing. Robiła na drutach zrobionych z wykałaczek rękawiczki bez środkowych palców, które potem sprzedawała na targu za rogiem, chociaż nikt nie wiedział dlaczego akurat takie. Ubrania Wiola wyławiała ze śmietników – bo second handy czy dawne pewexy to przeżytek i nawet najbardziej popularne gwiazdy tam chodziły. Trochę Wiolę gryzło to, że przed nią te ubrania ze śmietników ktoś już nosił, ale nie mogła na to nic poradzić – szyć jako tako na wykałaczką nie potrafiła. Ktoś kiedyś szepnął Wioli, że i Mickiewicz był hipsterem więc Wiola chciała napisać swoją własną inwokację do Litwy, ale żaden jej znajomy nie nazywał się Litwa więc tutaj odpadła już w przedbiegach. Wiola nosiła wygrzebane w starych, niemodnych antykwariatach książki tylko wpakowane do papierowych reklamówek(nie mogła przewidzieć, że za dziesięć lat takie reklamówki będzie nosił cały feszyn świat i że będą kosztować 300 dolarów); nikt tak nie robił, a ona była z siebie cholernie dumna. Plecak nosiła tylko w szóstej klasie podstawówki i to tylko po to żeby chować w nim okulary przed mamą(nie miała wady wzroku, ale je lubiła). Miała całkiem sporą kolekcję szalików i czapek (dzierganych), które z uwielbieniem nosiła latem; nikt się z niej nie śmiał, choć bardzo chciałaby tak było, bo nikogo to nie obchodziło. Szelki wypruła ze starych sukienek I tyle. I była fajna. I było jej z tym dobrze.
Mówiła trochę innym językiem, staropolszczyzną, bo to takie outfit i może tylko dlatego nikt jej nie rozumiał. Niebycie feszyn to taka trudna sprawa.


Izabela Rott

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz