29 grudnia 2012

1. Miłość w czasach wojny...

Casablanca”. Samym tytułem można jednocześnie rozpocząć i skończyć ten tekst. Jak napisać cokolwiek nowego o filmie, który chyba każdy widział i ma wyrobione zdanie i o którym napisano chyba wszystko? Nie da się, więc nie będę nawet próbował. Produkcja Michaela Curtiza to kamień milowy w historii kina, obchodzący w tym roku 70-lecie powstania. Film ma na koncie 3 Oscary w najważniejszych kategoriach, zajmuje 3. miejsce w rankingu najlepszych amerykańskich filmów wszech czasów i 2. miejsce wśród najlepszych filmowych piosenek („As Times Goes By”). Należy jeszcze dodać co najmniej kilkanaście kultowych scen i cytatów oraz postać Ricka Blaine’a (niezapomniana kreacja Humphreya Bogarta)- legendarnego cynicznego romantyka. Umberto Eco stwierdził, że „aby stworzyć dobrą historię, wystarczy jeden archetyp (...), ale „Casablanca” używa wszystkich”. Te wszystkie tytuły i wyróżnienia nie zostały przyznane za nic. Raczej skłonni jesteśmy twierdzić należy, że to i tak mało. Jedynym minusem może być całkowite pominięcie Polski, ale przecież to melodramat, a nie film historyczny. Akcja filmu toczy się w marokańskiej Casablance okupowanej przez Niemców i Francuzów z Vichy, która stanowi przystanek dla uchodźców z ogarniętej wojną Europy w ich drodze do Ameryki. Głównym bohaterem historii jest Rick Blaine, właściciel jednego z najlepszych nocnych klubów w mieście. Pewnego wieczoru w lokalu pojawia się dawna miłość Ricka, Ilsa (wspaniała Ingrid Bergman) i wspomnienia ożywają. Ilsa jednakże wyszła za mąż za poszukiwanego przywódcę czeskiego ruchu oporu, Victora Laszlo. Tylko Blaine może im pomóc przedostać się do Ameryki. „Casablanca” to opowieść o wojnie, o wielkiej miłości, o poszukiwaniu wolności, o zdradzie i o wierności, ale przede wszystkim jest to opowieść o poświęceniu. Świetny scenariusz pozwolił aktorom na rozwinięcie skrzydeł, a wszystko to zwieńczone wspaniałą muzyką i genialnymi zdjęciami. Przykro mi, ale obiektywny być nie mogę, piszę więc z pozycji klęczącej. Proszę Państwa: oto arcydzieło.

Szymon Wegner

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz