29 grudnia 2012

1. Wesołe jest życie staruszka...


Wybierając się do kina na film, w którym średnia wieku aktorów wynosi powyżej 55 lat raczej nie myślimy o produkcji pełnej akcji. A jednak. Na przekór wiekowi emerytalnemu Sylvester Stallone i spółka pokazują, że im starsi, tym mają większego kopa. „Niezniszczalni 2” to opowieś
o grupie doborowych najemników, którzy nie boją się żadnych wyzwań. W tej części ekipa dostaje zadanie zdobycia pewnego sejfu, jednak podczas akcji ginie członek oddziału. Od tego momentu oprócz wypełnienia misji w grę wchodzi również zemsta. Nie bacząc na zniszczenia w budynkach, sprzęcie i habitacie, nie zawracając sobie głowy ilością wystrzelonych pocisków (mniej użyto we wszystkich misjach na Bliskim Wschodzie) oraz radując się z wyrżnięcia tylu czarnych charakterów, że wystarczyłoby ich do zasiedlenia średniej wielkości miasta, tytułowi niezniszczalni wyrównują rachunki z zabójcami przyjaciela. Najemnikom pomagają: Mr. Church (Bruce Willis), Trench (Arnold Schwarzenegger) oraz człowiek-legenda, Booker (Chuck Norris, kończący w tym roku 72 lata!). W porównaniu z częścią pierwszą mamy więcej akcji, czarnego humoru i gwiazd filmów w cyklu „zabili go i uciekł”. Reżyserowi, Simonowi Westowi, udało się pokazać, że tyle sław w obsadzie nie musi znaczyć wyścigu szczurów na ekranie. Aktorzy świetnie się bawią, pracując razem i to widać. Ponadto udowadniają, że emerytura jeszcze nie dla nich i już planują kolejną odsłonę cyklu. Ten film to nie jest kolejna hollywoodzka produkcja dla maminsynków, tylko kino akcji w dobrym, starym stylu – współczesny klasyk, chciałoby się rzec. „Niezniszczalni 2” to pozycja obowiązkowa, nie tylko dla fanów gatunku.
 

Szymon Wegner

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz