29 grudnia 2012

9. Postaci kobiecej tożsamości. Zofia Nałkowska.

Odkąd kobiety przestało satysfakcjonować bycie opiekunką domowego ogniska, oddającą się jedynie obowiązkom wiernej żony i przykładnej matki, wątki wyzwolenia spod dominacji mężczyzn, równouprawnienia i emancypacji zaczęły pojawiać się także w literaturze. Na kobietę i jej rolę w świecie zwrócono uwagę już w pozytywizmie. Wśród haseł dotyczących asymilacji Żydów, pracy organicznej czy pracy u podstaw pojawił się także postulat dotyczący zrównania praw kobiet i mężczyzn. Pozytywizm zapoczątkował więc coraz częstsze pojawianie się w literaturze kobiet i zwiększanie ich roli w społeczeństwie. Młoda Polska i jej „następczynie” rozszerzały i pogłębiały tematykę kobiecą, zmieniając tym samym zastane spojrzenie na płeć piękną.
O kobietach nie tylko pisano. Zaczęły one także przenikać bezpośrednio do literackiego świata – zaczęły tworzyć. Wybitne jednostki, tj. Narcyza Żmichowska, Eliza Orzeszkowa i Zofia Nałkowska, są doskonałym przykładem dynamicznego rozwoju zjawiska poczucia kobiecości w XIX wieku, a co za tym idzie także literatury kobiecej, tworzonej przez kobiety i dla kobiet.
W mojej pracy chciałabym przyjrzeć się niebanalnej, zmysłowej, często budzącej kontrowersje, niepowtarzalnej Zofii Nałkowskiej.

POZYTYWIŚCI KONTRA MODERNIŚCI
Nałkowska na tle epoki
O ile w literaturze pozytywistycznej prym wiódł utylitaryzm, a pisarze poruszający kwestie pracy organicznej czy u podstaw, wcielali w życie idee obudzone już w oświeceniu, o tyle modernizm nawiązuje do ideałów romantycznych. W utworach tego okresu bohater jest jednostką buntowniczą, nierzadko będącą pod wpływem dekadentyzmu, pragnącą nirwany. W Młodej Polsce, podobnie jak w romantyzmie, często nawiązywano do problemów narodowych, powstańczych. Silny związek tej epoki z romantyzmem sprawił, że określano ją synonimicznie jako „neoromantyzm”. Było to szczególnie widoczne na przykładzie poezji, która objawiła się na nowo, odrzucając zastany świat liryki pozytywistycznej. Pozostawała, podobnie z resztą jak proza, pod wpływem typowych dla epoki nurtów, takich jak: symbolizm, naturalizm, impresjonizm czy dekadentyzm.
Jak prezentuje się zatem postać Zofii Nałkowskiej na tle modernizmu? Młodej autorce nieobce są utwory znanych wówczas artystów, takich jak na przykład: Stanisław Przybyszewski, Władysław Reymont czy Kazimierz Przerwa – Tetmajer. Nałkowska jest oczytana, z literaturą i sztuką obcuje przede wszystkim za sprawą ojca. Sama jednak jest również żądna wiedzy, niezwykle ambitna. Pragnie się rozwijać literacko. Jest świadoma tego, jak ważne jest zdobycie wykształcenia. Wciąż rozwija swój literacki warsztat, nie odcinając się od tendencji panujących w epoce. Wpływ wywierają na nią różni artyści, zarówno jej współcześni, jak i reprezentujący starsze pokolenia. Czytuje Orzeszkową, Kochanowskiego, Słowackiego, a także pisarzy i filozofów zagranicznych. Nierzadko odwołuje się do filozofii Schopenhauera, Bergsona czy Nietzschego. Nałkowska realizuje również Wildeowską ideę życia, które ma naśladować sztukę.
W „Dziennikach” młoda Zosia pisze o swoich poglądach na sztukę, epokę; czasem przytacza tytuły przeczytanych utworów, obejrzanych obrazów. Pod datą 30 I 1900 r. umieszcza wpis: „Broniłam dekadentyzmu nie tylko przed nim, ale przed sobą.(…) Coraz mniej pociąga mnie dekadentyzm jako kierunek. Przeglądałam moje wiersze i widzę, że są po prostu romantyczne. Jedynym urokiem dekadentyzmu jest to, że wszyscy go zwalczają, że jest wyśmiewany przez tłum. Gdy piszę prozą, jestem realistką.”1
Nałkowska nie stroni także od, często drobiazgowych, opisów, naturalistycznych scen i literackich aluzji. Jest świadoma tego, że choć modernizm czerpie z romantyzmu, to nabył także innych cech pod wpływem zupełnie nowych kierunków. „Noc jest błękitna, księżyc mosiężny wychodzi spoza lasu, bliżej, aż pod samą górkę, podpływa cieniem łąka, po niej stoją rozrzucone olszyny. Bywają noce czarne, romantyczne, letnie, pełne gwiazd. A ta jest zupełnie w nowym stylu, impresjonistyczna – bardzo wykwintna. Jest bosko, jest w tym jakieś dziwne upojenie.”2
Młoda, poszukująca jeszcze Zosia, doskonale wpisuje się w wizerunek młodopolskiego artysty. A jej „Dzienniki” są niejako studium tego wizerunku, próbą pogłębienia własnego ja i poszukiwaniem swojej tożsamości, odkrywaniem indywidualizmu. Przeżywająca w modernizmie renesans poezja jest dla młodziutkiej Nałkowskiej niezwykle istotna, co dodatkowo uwidacznia wpływ, jaki wywiera na nią epoka.
Bez wątpienia możemy zaliczyć jej początkową fazę twórczości do nurtu modernistycznego. Sama Nałkowska napisała w „Dziennikach”: „A poza tym włosy w grubych karbach przysłaniające uszy i spięte nisko: hołd, złożony na ołtarzu modernizmu.”3

SIOSTRA NATURY”
Krótko o „kobiecie naturalnej”

Dziewiętnastowieczna kultura mieszczańska pojmowała kobietę jako istotę aseksualną, byt niewinny, silnie piętnując jej bezcielesność. Natomiast tradycja judeo - chrześcijańska zwykła ukazywać kobietę w świetle pramatki ludzkości – Ewy, będącej symbolem zła, źródłem grzechu i przyczyną upadku wyższych wartości. Ewa stała się niejako prototypem bohaterki - dziewiętnastowiecznej „femme fatale”, którą utożsamiano z mrocznymi siłami natury, opętaniem, demonicznością, prowadzącą mężczyzn do obłędu, upadku. Właśnie ta tradycja zasiliła teorię mizoginiczną, której przedstawicielami są niewątpliwie Arthur Schopenhauer, Otto Weininger, Sigmunt Freud czy Charles Baudelaire. Ostatni z wymienionych napisał: „Kobieta chce jeść, kiedy jest głodna, chce pić, kiedy jest spragniona. Chce żeby ją pieprzyć, kiedy ma ochotę. Wspaniała zaleta! Kobieta jest naturalna tzn. odrażająca”.4 Autor „Kwiatów zła” wyraził tym samym iście szowinistyczne spojrzenie na kobietę, uwypuklając wstręt, ale i fascynację, brak podmiotowości istoty, którą zwykliśmy nazywać płcią piękną. W opozycji do tego obrazu stanęła Nałkowska, która co prawda uznała kobietę za część natury, piętnując jednak połączone z ową naturą piękno: „Jesteśmy kwitnące gałęzie, zakrywające przepaść./ Jesteśmy szyby wód ponad przestrzenią świata, mgły pachnące ponad przepaścią./ Niech będzie pozdrowiona śliczna siostra nasza – natura.”5 Agata Chałupnik, przytaczając później słowa samej Nałkowskiej w książce „Sztandar ze spódnicy”, napisze: „Nałkowska zwraca kobiecości jej mirologię, kobieta ma być: <<zawisła od wiekuistych przemian księżycowych, podległa prawom niezmiennym, żałosna i pogodna, nieświadoma tajemnic swoich, jak jej siostra, natura.>>” 6


KOBIECA TOŻSAMOŚĆ NAŁKOWSKIEJ
O poszukiwaniu w sobie kobiety

Weininger, zarzucając kobietom brak własnej tożsamości, napisze: „Postawy tożsamości kobiecej są: <interpersonalne, wynikające z orientacji na inne osoby>”.7 Wyraża on w tych słowach przeświadczenie, że kobiety przejmują męską tożsamość, a więc istnieją tylko poprzez związki, relacje z mężczyznami.
Nałkowska jest jedną z tych kobiet – autorek, które w swojej twórczości poszukują siebie, własnej świadomości, kobiecości oraz tożsamości ową kobiecością naznaczonej. Jej „ewoluujący warsztat pisarski stanowi organiczną jedność z ewoluującym doświadczeniem człowieka – twórcy”.8 Ważną część jej twórczości stanowią „Dzienniki”, które prowadziła niemalże przez całe życie, a w których wspomniane już poszukiwanie tożsamości jest bardzo mocno uwidocznione. Nałkowska pisze:
Wszystko, co spotyka mię w życiu, rozpatruję l i t e r a c k o; mam specjalną formę przyjmowania wrażeń, specjalną formę marzeń i wspomnień, w ogóle myśli – formę, że tak powiem – epiczną. (…) O ile żyję literacko, o tyle ten dziennik piszę, żyjąc.”9
Nałkowska z każdą kolejną kartą swojego dziennika dojrzewa, zmienia się, staje się coraz bardziej świadomą siebie kobietą. Pisanie rozwija jej tożsamość; sprawia, że potrafi lepiej zrozumieć swoją, często niełatwą, kobiecość. Pod datą 2 V 1903 r. dziewiętnastoletnia Zosia napisze: „Zaczyna się teraz dopiero budzić we mnie kobieta.” Zaś ponad miesiąc później stwierdzi: „Rozbudziłam się już jako kobieta.” 10
Efektem dojrzewania kobiety - artystki i twórczego poszukiwania swej tożsamości stały się oprócz „Dzienników” także popełnione przez autorkę powieści, dramaty i wiersze. Bohaterami utworów Nałkowskiej są właśnie kobiety. Narcyza, Marusia, bohaterki „Domu kobiet” czy Koteczka, to tylko nieliczne z nich. Bohaterki Nałkowskiej często mówią ustami samej autorki. Szczególnie w jej wczesnych utworach mamy do czynienia z pierwszoosobową narracją z „czysto kobiecej perspektywy”, 11 rzecz jasna. Maria Podraza – Kwiatkowska napisze później: „Nałkowska podejmuje męskie tezy na temat kobiecości po to, aby je – prowokująco odmiennie – rozstrzygnąć. Tak jest nie tylko w przypadku biologicznych uzależnień; także – tak wówczas ważny – postulat przemiany kobiety w człowieka, rozwiązuje po swojemu; w ramach akceptacji kobiecości.”12
Jak słusznie zauważyła Ewa Krakowska „pisanie o kobiecości wynikało u Nałkowskiej raczej z narcyzmu, niż z identyfikacji z ruchem kobiecym i jego hasłami.”13 Potwierdzeniem jej teorii mogą być słowa Nałkowskiej, która po I wojnie światowej, uświadamiając sobie i czytelnikowi przyczynę ograniczenia wypowiedzi w kwestii kobiecej, napisze w swoich „Dziennikach”: „Na pewno już teraz świat ciekawszy i ważniejszy poza mną niż we mnie”. Tym samym „ustąpi miejsca kolejnemu pokoleniu kobiet wojujących”14, a sama zacznie działać społecznie i pisać książki o odmiennej tematyce, choć nadal niepozbawione kobiecego spojrzenia, wrażliwości czy ciekawych portretów kobiecych.


EMANCYPACJA DO KOBIECOŚCI”
O różnych wpływach na Nałkowską

Grażyna Borkowska w „Cudzoziemkach” wyznaczyła trzy modele postaw związanych z Polkami tworzącymi dziewiętnastowieczną literaturę. Nałkowską zaliczyła w poczet „modernistek”, które dążyły do „feminizacji kultury”. Istotnie „feminizacja kultury” dla Nałkowskiej napiętnowana była także dążeniem do „emancypacji do kobiecości”, postawionej w opozycji do „emancypacji od kobiecości.” Nałkowska bowiem, będąca pod wpływem szwedzkiej działaczki społecznej i pisarki Ellen Key, była przeciwniczką emancypacji prowadzącej do całkowitej równości kobiet i mężczyzn. „Niedostatki – jak pisał Fromm – które uniemożliwiają pełną równość”,15 ona uważała jedynie za „różnicę”, domagając się jednocześnie dla siebie miejsca w kulturze i oczekując uznania swej odmienności. Nałkowska jako kobieta nie czuła się gorsza od mężczyzn; wiedziała jednak, że jest inna niż oni, z owej „inności” była dumna i oczekiwała względem niej szacunku.
Na postawę Nałkowskiej jako kobiety i Nałkowskiej w ogóle wpływ miały także postacie takie jak: Maria Baszkircew i Maria Komornicka. O tej pierwszej napisała w swoich „Dziennikach”: „Chorostowska identyfikuje mnie z Marią Baszkircew. Teraz już się o to nie gniewam. Tak mało trzymam o sobie.” 16 Istotnie, Nałkowska i Baszkircew mają wiele wspólnego. Prawdopodobnie to właśnie owa rosyjska arystokratka zainspirowała swoimi diariuszami Nałkowską do pisania „Dzienników”. Obie panie poszukiwały siebie, swojej kobiecości, obie były artystkami, pragnęły pozostawić po sobie spuściznę artystyczną dla przyszłych pokoleń, posiadały „zbliżony ideał kobiecości”. Zarówno jedna, jak i druga była nieszczęśliwie, platonicznie zakochana. Maria – w księciu H., z którym nawet nie dane jej było rozmawiać, Nałkowska – w Mędrzeckim, którego widziała zaledwie kilka razy. Różnił je jednak status społeczny i realia, w jakich żyły. Fascynacja młodej Zosi Marią Baszkircew znalazła odzwierciedlenie także w szkicu „Maria Baszkircew i Guy de Maupassant”.
Maria Komornicka - którą Nałkowska znała osobiście, gdyż współpracowała z jej ojcem - stanowiła dla niej wzór do naśladowania, imponowała kilkunastoletniej Zosi m. in. odwagą, bezpośredniością, otwartością. Komornicka była rozwodniczką, bojowniczką o sprawy kobiet. Wywarła ona duży wpływ na życie i twórczość Nałkowskiej.

ECCE FEMINA!”
Portrecistka kobiet

Tytuł tego rozdziału wykreowała sama Nałkowska w swej debiutanckiej powieści pod tytułem „Kobiety”. Wypowiedziane przez jedną z bohaterek słowa stały się niejako „bojowym okrzykiem pierwszego okresu jej twórczości”.
Jak już wcześniej wspomniałam, był to okres nader kobiecy. Nałkowska bowiem stała się doskonałą portrecistką kobiet. Przedstawiała matki, żony, kochanki, buntowniczki, samotniczki, „femme fatale”, altruistki, egoistki, więźniarki, prostytutki, lesbijki, wnikając szczegółowo w ich psychikę i kreując tym samym niezwykle trafne, często kontrastowe, obrazy kobiecości.
Kobiety Nałkowskiej to nie papierowe postaci z kart powieści, to osoby z „krwi i kości”, tym bardziej, że noszą one w sobie elementy życia, charakteru i doświadczeń samej autorki. Doskonałym przykładem może być postać Narcyzy, która, podobnie jak autorka, nie chce „stabilizacji materialnej u boku mężczyzny; odczuwa potrzebę miłości zmysłowej.”17 Wspólnym mianownikiem postaci Narcyzy i Nałkowskiej jest również „wyemancypowanie”. Obie panie musiały pracować, by zapewnić sobie - w przypadku Narcyzy także i swojej rodzinie - byt. To właśnie wątki autobiograficzne sprawiają, że bohaterki Nałkowskiej są jeszcze bardziej realne, naturalne, a ich działania lepiej przystają do rzeczywistości.
Trafne portrety kobiece są także wynikiem uważnej, szczegółowej obserwacji rzeczywistości przez Nałkowską. Przyznaje ona w swoich „Dziennikach”: „Najdrobniejszy epizod w mym życiu przyjmuje w mym umyśle formę nowelki, jakiś nowo poznany typ człowieka jest moim bohaterem powieści, czyjeś trafne lub charakterystyczne wyrażenie – mottem do jakiegoś utworu. (…) W godzinach rozmowy, śmiechu, zabawy – mózg pracuje mi bezustannie, z natężeniem i uporem, nad literacką formą wszystkiego, co przyjmuje jako wrażenia z zewnątrz.” I mimo że w dalszych słowach autorka wyraża poczucie, że jest to „syzyfowa praca”, bo – jak pisze – „gdy weźmie pióro do ręki zobaczy przed sobą zimny, biały, pusty kawałek papieru – nagle z mózgu wszystko jej ucieka”,18 to owocuje to później w jej utworach.
Dociekliwa i dogłębna analiza psychiki kobiet wystylizowana jest nieco na dandyzmie Oskara Wilde’a i indywidualizmie Nietzschego. Język, którym Nałkowska mówi o kobietach, jest bezpośredni, swobodny, obrazowy, prosty, ale i zmysłowy, nierzadko emanujący namiętnością – jednym słowem kobiecy. Autorka nie stroni od „erotyzacji języka”; „estetyzuje i stylizuje doświadczenia kobiece”.19 Najwyraźniej odczuwa „zmysłową przyjemność pisania o kobietach”.20 Nieobcy jest jej również, popularny w XIX wieku, zabieg psychizacji krajobrazu. Często także to właśnie w „kontemplacji przyrody bohaterki znajdują ucieczkę od życiowych dramatów”.21 Posłużyć się tu można przytoczonym już wcześniej przykładem Narcyzy, która często – kierowana chęcią ucieczki przed problemami lub potrzebą ich przemyślenia - spaceruje, jeździ konno, upajając się jednocześnie naturą. Niezwykły jest także opis „upalnej nocy, prawie najkrótszej”22, która stała się dla Narcyzy nocą poznania rozkoszy z Andrzejem. Równie „krótkie i upalne”, jak owa noc, okazało się kochanie. Doświadczenie „kontemplacji przyrody” i „wiara w jedność człowieka i natury”23 nie były obce także samej Nałkowskiej, która tak ukochała sobie rodzinne Górki.


JOANNA, RÓŻA, JELENA, NARCYZA
Ciekawe kreacje kobiece w twórczości Nałkowskiej

Jak już wspomniałam, trudno odmówić kunsztu przejmującym portretom kobiet występującym u Nałkowskiej. Warto przytoczyć chociaż kilka z nich, by dostrzec wnikliwe spojrzenie autorki w głąb kobiecej psychiki i ukazanie jej różnorodności.
W opowiadaniu „Kobiety tam” Nałkowska przedstawiła obraz kobiet – więźniarek.
Kobiet było mało i ich sprawy były małe. Kobiety w zestawieniu z mężczyznami robiły tam jak gdyby gorsze wrażenie. (…) Nie pasowały tam, były nieodpowiednie w tej roli – jak we wszystkim, co jest poza domem, co należy do zewnętrznego, oficjalnego świata.” (…) Były bezradne i oszalałe – to stado zbolałych samic, ciasno zamkniętych i jednego tylko pragnących, w swej nędzy pragnących rzeczy wzniosłej: ratować, chronić, pielęgnować, zębami i paznokciami bronić tych żałosnych, małych ludzi.”24To zbiorowy portret kobiet – matek – więźniarek i indywidualne dramaty kobiet – matek – więźniarek. Jedną z nich była Jellena, matka trójki dzieci. Została wraz z mężem fałszywie skazana za rabunek i zabicie Żyda. Osierocone dzieci zamieszkały u brata. To jednak nie koniec jej dramatycznej historii. Jej mąż zabił się w więzieniu. Wkrótce dowiedziała się również, że jedno z jej dzieci umarło. Nie wiedziała nawet, które. Cierpiała w milczeniu, zawsze delikatna i spokojna. „Cicha, słodka i żałosna”25 – tak charakteryzuje ją Nałkowska, przedstawiająca ogromny dramat i siłę tej kobiety.
W dramacie „Dom kobiet”, który jest swoistym studium natury kobiecej, splata się osiem różnych kobiecych historii, dramatów. Każda z kobiet jest inna, każda jednak – nieszczęśliwa i samotna. Do domu Celiny, seniorki rodziny wszystkie sprowadza tragedia. Nałkowska prezentuje niezwykle trafione psychologiczne portrety bohaterek.
Nie sposób przeanalizować i omówić wszystkie. Zanalizuję więc postawy dwóch sióstr – Joanny i Róży. Są to córki Marii. Joanna jest wdową po Krzysztofie Nielewiczu. Ma córkę – Olę. Jej duszę rozdziera żałoba, nie potrafi poradzić sobie ze śmiercią męża. Nosi w sobie tajemnicę, która jej to skutecznie uniemożliwia. Często miewa wizje, że jej mąż „umiera na nowo”26. Joanna była uległą, bierną, wypełniającą jedynie swoje obowiązki, schematyczną żoną. Jej wyrzutem sumienia jest zdrada. Być może było to próba przełamania uległości, dojścia do głosu własnego „ego”, zbyt długo skrywanego, duszonego w sobie. Momentem przełomowym w jej życiu jest poznanie Ewy – córki męża, który, jak się okazało, prowadził podwójne życie. Joanna odnajduje w sobie siłę, odczuwa niejako „ulgę” i solidaryzuje się z dziewczyną, pomaga jej.
Druga – Róża – jest rozwódką, zdradzoną przez męża. Mimo wszystko idealizuje go, jest zaślepiona miłością do niego. Jest sentymentalna; niby przypadkiem powraca do miejsca zaręczyn z byłym mężem. Czuje się nieszczęśliwa, dopatruje się zdrady.
Pozostałe obrazy kobiet i ich historie są równie barwne, ciekawe. Zachwyca wnikliwość, z jaką Nałkowska analizuje wpływ poszczególnych wydarzeń na psychikę kobiet; empatia, szczegółowość, z jaką je przedstawia.
Trudno także nie dostrzec doświadczeń Nałkowskiej uwidaczniających się w życiu wykreowanych przez nią bohaterek. Doskonałym przykładem może być pokrewna Nałkowskiej Narcyza, która podobnie do samej autorki przeżywa rozterki związane z chorobą swojego przyjaciela.

CHCEMY CAŁEGO ŻYCIA!”
Nałkowska – skandalistka

Młoda Nałkowska jawi się także jako ekscentryczna skandalista, buntowniczka i prowokatorka żądna nowych doświadczeń. Sama otwarcie przyznaje to, pisząc w liście do Zofii Villaume, swojej przyjaciółki: „(…) Zaczęła się najciekawsza epoczka. (…) Włóczyliśmy się całe noce po różnych spelunkach. Całowałam się z utrzymanką właściciela pralni, gdzie szklanką piłam najprostszą wódkę.” 27 Ma poczucie, że kontrastuje to z jej życiem, z „wytwornymi stimmungami”,28 jednak mimo to- nie wstydzi się tego.
Skandal wywołuje również wystąpienie dwudziestotrzyletniej Nałkowskiej na Zjeździe Kobiet, zorganizowanym w roku 1907 w Warszawie z okazji 40-lecia twórczej działalności Elizy Orzeszkowej. Kwintesencją całego wystąpienia są słowa, które Nałkowska wypowiada na koniec, a mianowicie: „Chcemy całego życia!”
Wywołując swoim żądaniem burzę autorka „Granicy” ustosunkowuje się niejako do poglądów Otto Weiningera, który uważa, że „są dwa powszechne typy kobiecości”– „matka i nierządnica”. Pisze, że to „dwie wrodzone, przeciwne sobie natury, występujące u różnych kobiet w różnym nasileniu.”29 Kobieta musi zatem zrezygnować ze swojej seksualności, z „bycia dla mężczyzny przedmiotem, materią”, gdyż tylko wtedy może być „moralna”. Nałkowska natomiast pragnie, aby kobieta nie musiała stawać przed wyborem: aseksualność – seksualność (utożsamiana z rozpustą), szacunek – pogarda (utożsamiana z seksualnością). Według niej sztuczne rozgraniczanie i sprowadzanie funkcji kobiety jedynie do matki albo do nierządnicy krzywdzi płeć piękną; sprawia, że kobiety mogą mieć jedynie „pół życia”.
Nałkowska zgadza się natomiast z poglądami Weiningera, że nie ma „czystych typów męskich i kobiecych”.30


NIERÓWNE SĄ SZANSE W WALCE KOBIETY I MĘŻCZYZNY”
Nałkowskiej o kobietach, mężczyznach i małżeństwie słów kilka

Wspomniane już domaganie się „całego życia” odnajduje swój wyraz w życiu i twórczości Nałkowskiej. Aby lepiej zrozumieć wymienione wyżej słowa, należałoby poznać opinię Nałkowskiej na temat kobiet i mężczyzn oraz instytucji małżeństwa.
Nałkowska wielokrotnie krytykuje w swoich wypowiedziach i utworach literackich małżeństwo, niesprawiedliwość, jaka towarzyszy kobietom właśnie z tytułu ich kobiecości . W swoich „Dziennikach” napisze: „Czystość u kobiety zawsze będzie ceniona, u mężczyzny – jest ona czymś bezwartościowym.”31 Nie znaczy to jednak, że jest przeciwniczką owej czystości. Wcześniej napisała bowiem, poruszając jednocześnie tematykę różnic między kobietą a mężczyzną: „(…) Między kobietą i mężczyzną jest pewna zasadnicza różnica, mianowicie, że w miłości mężczyzna zdobywa, a kobieta ulega, że kobieta jest związana wstydem, godnością kobiecą itd., i jednocześnie uczuwam, że ja tego w sobie nie potrafię złamać, że dzikim przerażeniem napełnia mnie samo przeświadczenie, że ja mogłabym się oddać – nie mojemu mężowi – i postanawiam w dniu ślubu być niewinną.” 32
Nałkowska za - wspomnianą już wcześniej - Ellen Key, domaga się „nowej etykiety małżeńskiej”, pragnie walczyć z tzw. „podwójną moralnością”.33 Małżeństwo nazywa „głupią tradycją”, „ekonomią”, „unikaniem samotności”. Uważa, że pomiędzy miłością a małżeństwem nie można postawić znaku równości; że mężczyźni decydują się na małżeństwo dopiero, kiedy zmęczy ich kosztowanie życia, czerpanie z niego rozkoszy i zapragną stabilizacji, odpoczynku przy boku jednej kobiety. Kobiety natomiast, zależne od nich materialnie, poddają się temu biegowi wydarzeń ze strachu przed brakiem środków do życia czy przed samotnością i stają się żonami, matkami, później i tak najczęściej zdradzanymi. Obraz tego przedstawia w opowiadaniu „Narzeczeni” z tomu „Koteczka, czyli białe tulipany”. Koteczka jest narzeczoną Lucjana. Ten decyduje się i opowiada swojej kobiecie o rozwiązłym życiu, jakie wiódł przed narzeczeństwem z nią. Zaszokowana Koteczka najpierw długo płacze, później jednak uznaje, że też opowie mu o swojej przeszłości. Mówi więc o malarzu, który malował kiedyś jej portret. Wyznaje jednak, że odkąd poznała Lucjana, przestała do niego chodzić. Lucjan, który stanął w roli oskarżyciela, pyta zbulwersowany: „Nago?!” Nieco zdumiona Koteczka odpowiada: „(…) W niebieskiej sukni.” Następnie Koteczka snuje przemyślenia, które wyrażają smutną prawdę o małżeństwie i miłości: „Kochać można tylko swoje kochanki – z takimi zaś kobietami jak ona, mamusia jej i siostra - można się tylko żenić.” Później narrator wypowie równie gorzkie słowa: „Koteczka wiedziała też, że mężczyźni żenić się mogą wtedy dopiero, kiedy na skroniach mają trochę siwych włosów, jak pan Lucjan i dużo zmarszczek naokoło oczów, jak pan Lucjan – i niezbyt lubią chodzić na dalekie spacery.”34 W opowiadaniu zawarta jest wyraźna analogia do życia samej autorki. Rygier bowiem również wyznał jej grzechy przeszłości, z którymi Nałkowska nie potrafiła sobie początkowo poradzić.
Wątek „podwójnej moralności” wprowadza także „sarkastycznie i cierpko” w powieści „Narcyza”, przedstawiając w poruszający sposób tragiczną postać Hirtowej, która została zarażona chorobą weneryczną przez swojego męża: „Kobieta ta przed dziesięciu laty wyszła była za mąż za przystojnego urzędniczka. Rok później miała dziecko i od tego czasu nie opuszczała łóżka. Z wnętrza jej ciała płynęły dniem i nocą potoki ropy, codziennie zakładano świeży opatrunek.”35
Obserwując powyższe realia, dostrzeżone i przedstawione przez młodą Zosię, trudno się dziwić, że nie chce być małżonką, że pragnie prawdziwej, zmysłowej miłości, pozbawionej względów ekonomicznych, stabilizacyjnych. Pragnie posiadać więcej niż tylko „ułamek życia”. W swoim dzienniku napisze: „Świat dzieli się na smutną szlachetność i rozkoszny brud. Kobiety mają do wyboru tylko jedno albo drugie, mężczyznom wolno swobodnie przechodzić od jednego do drugiego.(…) A ja wobec mężczyzny nie pragnę być ideałem ani kapłanką domowego ogniska. Chcę być tylko kobietą, chcę prawdziwej miłości.”36
Nawet będąc z Rygierem nie pragnie małżeństwa, wręcz wyrzeka się go. Dopiero z czasem zmienia zdanie. Bunt wobec małżeństwa przedstawiają także jej bohaterki, m.in. Raissa, Narcyza.



ŁAMANIE TABU
Nałkowska a drażliwe tematy

Nałkowska nie unika także tematów trudnych, drażliwych; wręcz przeciwnie – wychodzi im naprzeciw, przełamując jednocześnie bariery, tabu. Porusza je zarówno w swoich „Dziennikach”, jak i utworach literackich, zajmując wobec nich jasne stanowisko.
W swoich „Dziennikach” pod datą 29 V 1902 r. umieszcza wypowiedź o pani Narbutowej, która później stanie się bohaterką jej pierwszej powieści „Kobiety”:
Właściwie jest to najszczęśliwsza kobieta pod słońcem. (…) Poznała pełnię życia, podobnie jak mężczyźni. W młodości „wyszumiała się”, teraz zaś odpoczywa w życiu rodzinnym. (…) Wszystkim wzbudza we mnie okropny szacunek. (…) Jakie to głupie – ja jednak doznaję uczucia pewnej wyższości nad nią z tego właśnie powodu. Jest to jedyna pociecha tzw. uczciwych kobiet: pogarda dla tamtych i rozkochanie w swej niewinności.”37
Nałkowska wielokrotnie powróci do tematu prostytucji, podziałów na „kobiety uczciwe” i „nierządnice”. Innym razem napisze takie słowa: „Nie nędza bowiem jest przyczyną i cechą zasadniczą prostytucji, bo nędzę spotykamy dziś w najróżniejszych dziedzinach życia; nie handlowanie ciałem jest przywilejem wyłącznym prostytucji, bo my, kobiety tak zwane uczciwe, aż nazbyt często w małżeństwach naszych sprzedajemy prócz ciał jeszcze i duszę. Przyczyną prostytucji jesteśmy my, kobiety uczciwe, my, których cnota, których etyczne ideały czystości uwarunkowane są li tylko przez istnienie prostytucji. Rośniemy na niej, jak sztuczne kwiaty na bagnie – i my to bez niej obejść się nie możemy, nie mężczyźni.”38
Dla Nałkowskiej różnica między małżeństwem a prostytucją jest następująca: w małżeństwie kobiety sprzedają się jednemu mężczyźnie, prostytutki natomiast kilku; te pierwsze posiadają szacunek ludzi, te drugie – pogardę.
Autorka „Kobiet” porusza także tematykę homoseksualizmu, a konkretnie miłości lesbijskiej. W swoim opowiadaniu pod tytułem „Inne” z 1907 roku ukazuje „quasi-erotyczną przyjaźń” dwóch kobiet. Hanna Kirchner napisze, że „ Młoda Nałkowska epatuje czytelnika (i siebie samą) erotyzmem, swobodą swoich bohaterek.” O miłości lesbijskiej pisze także w powieści „Książę”. Sama Nałkowska z rozbrajającą szczerością przyznaje się do swoich stricte homoseksualnych zachowań i fascynacji kobiecością: „Przedwczoraj stałam z Helą na schodach brudnych i niepachnących , na drodze z jednej sali do drugiej, przy oknie, unosiłam się jak zwykle nad jej urodą i całowałam jej białą, ciepłą szyję, wyobrażając sobie, co by na moim miejscu czuł mężczyzna. Zazdroszczę temu, kto będzie ją kiedyś kochał – taka jest potulna i uległa, tak słodko odpowiada na pocałunki.”39
Kolejnym trudnym tematem poruszonym przez Nałkowską będzie temat aborcji, o którym pisała w opowiadaniu „Noc podniebna”. W niezwykle przejmujący sposób pisze o odczuciach Dory, która usunęła dziecko: „Serce w głębinie przemijających lat, słyszące zawsze nieurodzonego dziecka płacz najcichszy”.40
W opowiadaniu „Dzień ten” porusza natomiast temat typowo kobiecy, temat menstruacji. Otwarcie i bezpośrednio pisze o tym, co kobiece i trudne. Przedstawia dwie kobiety i dwa różne podejścia, co dowodzi - nie po raz pierwszy z resztą - jak świetną jest kreatorką portretów kobiecych i z jaką empatią podchodzi do swoich bohaterek.




ANTYFEMINISTKA
O stosunku Nałkowskiej do feminizmu, równouprawnienia i emancypacji.

Nikt chyba ze znających choć trochę życie i twórczość Zofii Nałkowskiej nie ośmieliłby się nazwać jej feministką. Nałkowska walczyła o prawa, godność, szacunek dla kobiet, zachowując jednak równowagę. Nie chciała równości w dosłownym tego słowa znaczeniu, pragnęła zachowania odmienności kobiet i mężczyzn, ale nade wszystko uszanowania tej odmienności. „Nie wierzę, by możliwym było równouprawnienie bez zastrzeżeń – na nic zda się koedukacja – lepszym będzie raczej unormowanie i sformułowanie różnicy. Nigdy nie staniemy się zupełnymi mężczyznami, chociaż zdławimy cechy kobiece – lepiej więc rozwijać je w sobie i stawać się coraz wybitniej i swoiściej kobietami.”41
Nigdy nie przekonała się do jednego z podstawowych postulatów feminizmu, jakim jest równorzędny dostęp kobiet i mężczyzn do pracy zawodowej.”42 Nigdy nie chciała całkowitej równości. Feministką nigdy nie była. Sama krytycznie pisała o ideach królujących w ówczesnym feminizmie: „(…) Z resztą i w nienawiści do współczesnych feministek – schodzimy się. [z ojcem] Nie zdarzyło mi się dotąd spotkać nigdzie właściwego objęcia kwestii kobiecej: jedne prawią o wyzwoleniu fizycznym, drugie obmyślają stowarzyszenia przeciw hulankom mężczyzny, inne obawiają się, by ich pragnienia wiedzy i ekonomicznej swobody nie wzięto za pragnienie <swobody obyczajów> , a wszystkie nienawidzą mężczyzn.”43



WĘŻE I RÓŻE”
Powieść kontrastów

Poruszający obraz małżeństwa, macierzyństwa i rodziny Nałkowska wykreowała w powieści „Węże i róże”. Już sam tytuł sugeruje kontrastową problematykę utworu. Węże – symbol kuszenia, zła, szatana, demoniczności, mocy piekielnych i róże – symbol piękna, miłości, dobra, kruchości, przemijania.
Powieść ta powstała w latach 1911-1913. Nałkowska pod datą 20 X 1911 roku w swych „Dziennikach” umieszcza następujący wpis: „Co do nowej mej powieści, to pomyślana jest w owym surowym, mniej ozdobnym typie, aby treść i akcja sama za siebie, bez komentarzy przemawiały”.44
Każdy rozdział opatrzony jest cytatem, pełniącym funkcję motta. Cytaty umieszczane są w języku polskim, francuskim bądź angielskim. Niektóre rozdziały są fragmentami pamiętnika Ernestyny, z którego poza poznaniem punktu widzenia bohaterki, dowiadujemy się także znaczących dla fabuły informacji.
Na tle bogatej, licznej żydowskiej rodziny Oliwnych Nałkowska ukazała dramat średniozamożnej, inteligenckiej czteroosobowej rodziny Orychów. Obok bujnych, biernych, łakomych, sztucznych kobiet przedstawiła dramat kruchej, wrażliwej, znerwicowanej Marusi. Złotą zasadą tych pierwszych było sformułowanie, że „nic tak nie ozdabia kobiety jak macierzyństwo.”45 Dla Marusi było ono gorzkim doświadczeniem, udręką, metaforą kalekiej małżeńskiej miłości. Niezwykle barwną i kontrastową postacią jest także Modesta, wykreowana przez Nałkowską na wzór „femme fatale”. Stanowi ona także opozycję do Marusi – jest silna, demoniczna, wyrachowana, działa z premedytacją ,bez jakichkolwiek skrupułów niszcząc - wydawałoby się – poukładane życie Marusi. Wzór kobiety „tradycyjnej” uosabia pani Orychowa – teściowa Marusi - przykładna pani domu, opiekunka domowego ogniska, solidna, niewzbudzająca kontrowersji, skandali. Dla Marusi jest jakby wyrzutem sumienia; sprawia, że synowa czuje się jeszcze bardziej okaleczona psychicznie jako żona i matka.
Kontrowersje wzbudza przede wszystkim postać Marusi oraz jej relacje z córką i mężem. To właśnie wokół niej skupiają się losy poszczególnych bohaterów; ich historie splatają się z dramatem jednostki. Macierzyństwo Marusi naznaczone jest kalectwem, goryczą. Muma bowiem jest upośledzona; budzi w matce miłość, współczucie, ale i odrazę, wstręt. Nałkowska ukazuje w ten sposób ambiwalentny wymiar macierzyństwa. Marusia kocha Mumę, a jednocześnie pragnie ją zabić i -dowiedziawszy się prawdy o podwójnym życiu swojego męża (romansie z przyjaciółką– Modestą) oraz przeszłości (wielkiej miłości do Ernestyny) – czyni to, a sama po dokonanej zbrodni rzuca się z mostu. Stanowi to kres targających jej psychiką emocji, zwątpień, kłócących się myśli. Scena zabójstwa Mumy jest niezwykle poruszająca, wzbudzająca w czytelniku oburzenie, ale i litość dla znerwicowanej, zdesperowanej i słabej Marusi. Surowość opisu, oszczędność ozdobników, jak chciała Nałkowska, przemawia niezwykle mocno, treść silnie uderza we wrażliwość czytelnika.
Marusia skradała się do łóżka cicho. Jej palce twardniały i robiły się krzywe jak u ptaka. Spadła na dziecko cicho i pewnie. Pręty łóżka lekko zgrzytnęły. Poza tym nie było słychać nic. Twarde palce Marusi zakręcały się teraz dookoła gardła małej. Było ciepłe, nieco od uścisku chrypiące, żywe – Co ja zabijam? – błysnęła jedyna myśl w tym ciężkim mroku – Wstrętne, potworne, obłąkane? – Życie. – Gdy wreszcie poruszyły się ręce i nogi dziecka, rozemknęły się oczy krzywe i – przerażone. Marusia poczuła w sobie dziką złość, chęć niecierpliwą i palącą, aby to męczące, ciężkie, trudne, aby to potworne już się stało. Och, prędzej, prędzej – szeptała przez zęby, zaciskając cienką szyję wciąż mocniej, z całej siły, z całej siły. Pod palcami ustąpiła jedna kostka ruchoma. Krzywe, rozbieżne oczy stały się wypukłe nad miarę, przerażone fizycznie.”46
Nałkowska dopuszcza swoje bohaterki do głosu; często uzewnętrzniając tym samym własne poglądy. W książce nie brak poglądów na temat emancypacji, kobiecości, różnic pomiędzy kobietą a mężczyzną, małżeństwa. Przykład stanowią: referat doktora Orycha, późniejsze wystąpienie Modesty, pamiętnik Ernestyny czy rozmowy pomiędzy członkami, a raczej członkiniami rodziny Oliwnych. Nałkowska po raz kolejny zwraca uwagę na rolę kobiety, krytykując realia, w których musi ona żyć.
Dotyka także ludzkich sumień. Nie po raz pierwszy ukazuje konflikt na linii dobro – zło. Pomiędzy - wspomnianą wcześniej – surowością, przemycone są głębokie refleksje, zmuszające czytelnika do chwili zatrzymania, zastanowienia. Nałkowska odnosi się również do poglądów słynnych filozofów. Cytuje Nietzschego: „Gdy się tresuje swe sumienie, to gryząc, całuje nas ono zarazem.” oraz Platona: „Żadna rzecz nie jest ani dobra, ani zła sama przez się, ale rzecz wykonywana pięknie jest piękna, a wykonywana źle jest zła.” 47


JA NIE CHCĘ DZIECI”
Nałkowska a macierzyństwo

W „Wężach i różach” obraz macierzyństwa jest tragiczny, przerażający. Kobieta – matka jest obłąkana, znerwicowana, słaba, porywa się na zabójstwo dziecka i w rezultacie także na samobójczą śmierć.
Szczęśliwy obraz macierzyństwa i rodziny przedstawiła Nałkowska w powieści „Narcyza”. Podczas odwiedzin w domu Brestańskich główna bohaterka poznaje co to znaczy dom pełen zrozumienia, ciepła, prostoty, miłości. Na ogół jednak w twórczości Nałkowskiej macierzyństwo jest doświadczeniem tragicznym.
Sama Nałkowska obawiała się macierzyństwa. „Ja nie chcę dzieci - wiem, że od razu umrę; z resztą obrzydzenia mam do tego wszystkiego.”48 - napisała w swoich „Dziennikach”. Z ulgą pisze również o tym, że Rygier, jej narzeczony, nie chce mieć dzieci.
Autorka „Narcyzy” staje się prekursorką „neokobiecości”. „Marzy o spełnieniu poprzez sztukę, by w sferze publicznej, jak Hellen Key, realizować się jako <matka> swoich bohaterek i czytelniczek.”49, podobnie jak bohaterka „Węży i róż” – Ernestyna, która wyrzekła się miłości i macierzyństwa dla sztuki.

KOBIECOŚĆ PRZEZ DUŻE „K”
Czyli jeszcze jedno spojrzenie na Nałkowską

Nałkowska żyła w niełatwych dla kobiet czasach, bądź co bądź, męskiej dominacji. Dla przeciwników emancypacji, ale i dla większości mentalnych ludzi epoki kobieta – naukowiec, kobieta – pisarka, kobieta – artystka to pojęcia, które postrzegano wręcz antonimicznie. Ona jednak, mająca od początku swojego życia kontakt z nauką i sztuką, była kobietą niezwykle inteligentną, walczyła o wyzwolenie, ale przy tym także o zachowanie swojej kobiecości. Doskonale radziła sobie z rezerwą wobec kobiet – autorek. Często uwikłana w romanse Zofia nie potrafiła wyzbyć się narcystycznej chęci bycia adorowaną. Skończyła Uniwersytet Latający, który jako pierwszy kształcił kobiety i pisała. Pisała o tym, co jest w niej, co ją dotyka, boli, uderza, oburza, pociąga, cieszy. Z czysto kobiecej perspektywy ukazywała wątki społeczne, ekonomiczne, polityczne. Pisanie kształtowało jej tożsamość, rozbudzało słodko-gorzkie poczucie kobiecości, którego nigdy się nie wyzbyła. Nigdy nie chciała być utożsamiana z „matką-Polką”, feministką, „niebytem” czy „śpiącą królewną”.50
I choć dzisiaj bardziej kojarzymy ją z „Medalionami” i „Granicą” niż z „Kobietami” czy „Narcyzą” , to warto zajrzeć do jej wcześniejszych utworów przepełnionych zmysłowością, wrażliwością, empatią, do tekstów nieprzeciętnych i nade wszystko kobiecych- przez duże „K”.

Paulina Wielanek 

BIBLIOGRAFIA:

Agata Chałupnik, Sztandar ze spódnicy. Zapolska i Nałkowska o kobiecym doświadczeniu ciała., Oficyna Wydawnicza Errata, Warszawa 2004.

Ewa Krakowska, Niebezpieczne związki. O prozie Zofii Nałkowskiej, publikacja w Internecie.

Zofia Nałkowska, Dzienniki I 1899-1905, opracowanie, wstęp i komentarz Hanna Kirchner, Czytelnik, Warszawa 1975.

Zofia Nałkowska, Pisma wybrane, [w tejże:] Dom kobiet, Czytelnik, Warszawa, 1954.

Zofia Nałkowska, Pisma wybrane, [w tejże:] Kobiety tam, Czytelnik, Warszawa, 1954.

Zofia Nałkowska, Pisma wybrane [w tejże:] Narzeczeni z tomu Koteczka czyli białe tulipany, Czytelnik, Warszawa, 1954.
Zofia Nałkowska, Narcyza, Czytelnik, Warszawa, 1982.

Zofia Nałkowska, Węże i róże, Czytelnik, Warszawa, 1977.

1 Zofia Nałkowska, Dzienniki I 1899-1905, opracowanie, wstęp i komentarz Hanna Kirchner, Czytelnik, Warszawa 1975, s. 65.
2 Ibidem, s. 76.
3 Ibidem, s. 191.
4 Agata Chałupnik, Sztandar ze spódnicy. Zapolska i Nałkowska o kobiecym doświadczeniu ciała., Oficyna Wydawnicza Errata, Warszawa 2004, s. 18.
5 Ibidem, s. 9.
6 Ibidem, s. 38.
7 Ibidem, s. 60.
8 Ewa Krakowska, Niebezpieczne związki. O prozie Zofii Nałkowskiej, publikacja w Internecie, s. 71.
9 Zofia Nałkowska, op. cit., s. 366.
10 Ibidem, s. 321, 336.
11 Agata Chałupnik, op. cit., s. 46.
12 Ibidem, s. 38.
13 Agata Chałupnik, op. cit., s. 51.
14 Ewa Krakowska, op. cit., s. 73.
15 Agata Chałupnik, op. cit., s. 19.
16 Zofia Nałkowska, op. cit., s. 295.
17 Ewa Krakowska, op. cit., s. 72.
18 Zofia Nałkowska, op. cit., s. 366 -367.
19 Agata Chałupnik, op. cit., s. 49.
20 Ibidem, s. 127.
21 Ewa Krakowska, op. cit., s. 70.
22 Zofia Nałkowska, Narcyza, Czytelnik, Warszawa, 1982, s. 146-148.
23 Ewa Krakowska, op. cit., s. 70.
24 Zofia Nałkowska, Pisma wybrane, [w tejże:] Kobiety tam, Czytelnik, Warszawa, 1954,s. 296.
25 Ibidem, s. 299.
26 Ibidem, s.
27 Zofia Nałkowska, op. cit., s. 349.
28 Ibidem, s. 349.
29 Agata Chałupnik, op. cit., s. 26.
30 Ibidem, s. 28.
31 Zofia Nałkowska, op. cit., s. 118.
32 Ibidem, s. 92.
33 Agata Chałupnik, op. cit., s. 129.
34 Zofia Nałkowska, Pisma wybrane [w tejże:] Narzeczeni z tomu Koteczka czyli białe tulipany, Czytelnik, Warszawa, 1954, s. 35.
35 Zofia Nałkowska, Narcyza, op. cit., s. 36.
36 Zofia Nałkowska, op. cit., s. 23-24.
37 Ibidem, s. 262.
38 Agata Chałupnik, op. cit., s. 92.
39 Zofia Nałkowska, op. cit., s. 73.
40 Ibidem, s. 153.
41 Ibidem, s. 117.
42 Ewa Krakowska, op. cit., s. 73.
43 Zofia Nałkowska, op. cit., s. 109.
44 Zofia Nałkowska, Węże i róże, Czytelnik, Warszawa, 1977, s. 241.
45 Ibidem, s. 9.
46 Ibidem, s. 236-237.
47 Zofia Nałkowska, op. cit., s. 106, 230.
48 Zofia Nałkowska, po. cit., s. 318.
49 Agata Chałupnik, op. cit., s. 161.
50 Ibidem, s. 43.

1 komentarz: